Wasza Książęca Wysokość,
procesowi tworzenia Ustawy, towarzyszyła atmosfera napięcia i lekkiego konfliktu; Rada Ministrów mojego wcześniejszego poprzednika oraz podmioty mające być docelowo objęte jej skutkami, do ostatniego etapu negocjowały ostateczny tekst projektu. Rząd próbował zabezpieczyć się przed nadużyciami statusu IUS, (wymieniając i uzasadniając możliwe furtki potencjalnie służące do omijania fiskusa), natomiast zainteresowane podmioty chciały w możliwe jak największy sposób zwiększyć elastyczność przepisów, żeby nie komplikowały one prowadzonej działalności.
Z tych dwóch różnych stanowisk oraz konsultacji społecznych przebiegających w atmosferze wzajemnych podejrzeń, powstał projekt który próbuje pogodzić oba stanowiska. Niestety, jak zwykle w tego typu przypadkach, rozwiązania takie powodują mniejsze bądź większe błędy i wypaczenia.
Powszechnie rozumiany wydźwięk ustawy jest "dość" precyzyjny, przynajmniej jeżeli chodzi o porównanie do suchego tekstu i analizowania ustawy pod kątem czysto prawniczym. Oczywiście ta "precyzyjność" przepisów oznacza mniej więcej tyle, że zarówno kolejne rządy, jak i osoby stosujące do tej pory ustawę w praktyce, mniej więcej wiedziały jak należy rozumieć poszczególne normy zawarte w tym dokumencie.
I dlatego, o ile sam status IUS
ma w założeniu prowadzić do mniejszych obciążeń podatkowych, to z drugiej strony, zgodnie z intencją ustawodawcy, nie ma służyć omijaniu systemu fiskalnego w sposób inny, niż wynikający wprost z charakteru działalności instytucji o statusie IUS.
Posługując się przykładem — instytucja, która dajmy na to służy organizacji konkursów czy loterii, winna posiadać na swoim koncie z preferencyjną stawką podatkową tylko takie fundusze, które służą stricte realizacji tejże loterii. Natomiast przykładowo, wpłata prywatnych funduszy na konto, przyjmowanie depozytów czy prowadzenie rozrachunków na koncie z innymi osobami prawnymi czy fizycznymi — tylko po to, żeby osoby te ominęła normalna stawka podatku, jest z punktu widzenia ustawy właśnie tym omijaniem podatku.
Na koncie instytucji o statusie IUS mogą znajdować się tylko te fundusze, które służą realizacji zadań wskazanych we wniosku o nadanie tego statusu — ta sama zależność zachodzi w przypadku użycia zgromadzonych na koncie funduszy,
mogą być wykorzystywane tylko do działalności "statutowej". Wykorzystywanie tych pieniędzy w sposób dowolnie inny, jest traktowane jako naruszenie wkładu własnego.
Dlatego jeżeli chodzi o pytanie dotyczące przenoszenia dochodów, czy w ogóle innych transakcji pomiędzy taką inicjatywą, a dowolnym innym rachunkiem bankowym — tu: rachunkiem prowincji — o ile nie wynika to wprost z deklaracji właściciela instytucji, złożonej we wniosku o nadanie statusu inicjatywy użytecznej społecznie, nie jest to dozwolone.
Spośród wszystkich obecnych instytucji z takim statusem, nie ma obecnie takiej, która mogłaby być wykorzystywana do rozliczeń z innymi podmiotami, w tym z prowincjami, bądź w imieniu prowincji.
Teoretycznie można zawnioskować o nadanie takiego statusu odpowiedniej instytucji, podając tego typu transakcje jako docelową działalność instytucji. Z drugiej zaś strony, wątpię czy uzyskałoby to poparcie 10 obywateli, a potem Rady Ministrów. A to z tego powodu, że w takich przypadkach wątpliwe jest spełnienie warunku w postaci "działania
powszechnie uznawanego za użyteczne społecznie". Coś, co nie powoduje szkody, nie jest jeszcze siłą rzeczy powszechnie użyteczne społecznie.
Rada Ministrów doskonale zdaje sobie sprawę z bałaganu w samej ustawie, jak i kłopotów wynikających ze stosowania wspomnianych przepisów, dlatego zgodnie z zapowiedziami przedwyborczymi — jednym z celów Rządu w tej kadencji, jest gruntowna nowelizacja ustawy. Nie jest wykluczone, że "nowelizacja" ta będzie w ostateczności skutkowała całkowitym uchyleniem obecnych przepisów i zastąpieniem ich zupełnie innym mechanizmem.
Kłaniam się
/—/ K. J. Arped-Friedman